Odlot - podniebny wyścig - recenzja #29


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Autor: Tim Roediger
Ilustracje: Christopher Lee
Gra dla 2-6 graczy
Wiek: od 5 lat

Latanie to chyba jedno z tych marzeń, które większość z nas chciałaby spełnić. Pamiętam, gdy moja przyjaciółka opowiadała, że z jej snów najczęściej powtarzający się to własnie ten o lataniu. Mi też się kiedyś przyśniło, że latam i to faktycznie było wspaniałe....
No i mamy grę o lataniu! Czy faktycznie czujemy się, jakbyśmy się wznosili, grając w nią? Zobaczmy!
-------------------------
Opakowanie 6/6
Kolejne, po Paszczakach, 13 duchach i Zeusie kompaktowe, wygodne pudełeczko, które możemy zawsze i wszędzie ze sobą zabrać. Bardzo porządny karton, twardy i bardzo przyjemny. Biorąc pudełko do ręki wiemy, że długo będzie tak ładnie wyglądało.


W środku - talia kart, niebieska kość, karta megamocy :) i naklejka właściciela (jak zawsze).
No i instrukcja.
Wszystko estetyczne, ładne, stylowe.


Instrukcja 6/6
Nasza Księgarnia to już Jakość. Karolina i Kuba z Granatowa Cafe Club dobrze to określili - jest to szacunek do gracza, do klienta. Instrukcje są zawsze bardzo czytelne, nie za długie (bo i zasady proste i jasne). Zawsze wszystko pięknie i dobrze opisane, i opatrzone ilustracjami. Tak jest i w przypadku "Odlotu".


Grafika 6/6
Gdy zobaczyłam jakiś czas temu zapowiedzi nowych gier z Naszej Księgarni, to najbardziej zwróciła moją uwagę własnie ta gra. Już z tego co widzę po innych opiniach, moja jest lekko odosobniona. Myślę, że to dlatego, że grafika jest dość nietypowa, jak na grę dla dzieci. Nie są to słodkie obrazki, ale soczyste, zabawne, komiksowe grafiki, z ciekawymi detalami. Poza tym są w stonowanych, a nie w krzykliwych kolorach. Do mnie bardzo one przemawiają, poza tym lubię, gdy coś jest "inne".
Autorem rysunków jest Paweł Jaroński, znany ilustrator. Czuć nawet pewien niedosyt, bo grafik jest tylko kilka - powtarzają się na kartach.


Wrażenia z grania 4/6
Najpierw kilka słów o mechanice. Ta gra często jest porównywana do gier typu "memo" - no i to się poniekąd zgadza. Nie każdy lubi takie gry, bo kojarzy się to od razu z grami dziecięcymi. Tu jest dodanych kilka elementów, które fajnie urozmaicają tę mechanikę.
Grę rozpoczynamy układając na stole pole z kart 3x3, a obok stos z pozostałych kart.


Pierwszy z graczy najpierw rzuca kostką. Po rozpatrzeniu wyniku odkrywa karty.
Jeśli wyrzucił na kostce chmurkę - po prostu bierze jedna kartę ze stosu, będzie to jeden punkt. Jeśli wyrzucił 3,4 lub 5 to musi odkryć taką własnie liczbę kart na stole, z tym, że każda następna musi mieć wyższą (lub taką samą) wartość niż poprzednia, co oznacza, że unosimy się coraz wyżej w przestworza (poobserwujcie karty, jak zmienia się ich wygląd).



 Jeśli nam się uda - odkryte karty zabieramy do puli swoich puntów. Urozmaiceniem są tu karty specjalne, które zmieniają rozgrywkę. Karta STOP kończy rozgrywkę w momencie, gdy się ją wylosuje. Karta BALASTU powoduje, że kolejna karta musi być niższa od poprzedniej, a karta TĘCZY jest jakby bonusem i jest traktowana jako dobrze odkryta karta, ale ponieważ nie ma żadnej punktacji, to następna musi być wyższa od tej przed tęczą lub taka sama.


Jeśli się nie uda odkryć odpowiedniej ilości kart - są one z powrotem zakrywane i kolejny gracz rzuca kostką i odkrywa karty.
Gdy już nie mamy jak uzupełnić naszego pola na stole, bo skończyły się karty - kończy się gra. Liczymy karty, które udało się nam zebrać - wygrywa osoba, która ma ich najwięcej.
Proste, prawda? Najmłodsi gracze, z którymi grałam nie mieli żadnych problemów z załapaniem zasad. Odlatywali bardzo chętnie :)
Dorośli.... Nam po kilku rundach gra się nudziła, jest to tytuł skierowany typowo do dzieci ze względu własnie na tę prostą mechanikę. I tak, jak w Paszczakach - jest to gra idealna dla rodzin z dziećmi, na dziecięce spotkania, do klubów gier, ale także na rodzinne imprezy, gdy chcemy pokazać jakiś prosty tytuł i miło spędzić czas.
Wielkim plusem jest oczywiście aspekt edukacyjny, gdzie nie tylko zabawa jest ważna, ale także nauka - w tym przypadku - matematyka. A, co ważne, już nawet małe dzieci mogą tu sprawdzić swoje umiejętności lub nauczyć się prostych zasad. No i oczywiście ćwiczymy też pamięć.
Co do klimatu - nie bardzo odlatujemy tak naprawdę, bo bardziej się tu zwraca uwagę na cyfry, niż na ilustracje. Dzieci - co innego - każdy chomik został zauważony i omówiony, każde śmigiełko i inne zwierzątko. Ale tak naprawdę mogłoby być zupełnie coś innego na ilustracjach, a i tak nie wpłynęłoby to mechanikę gry.


 Plusem jest szybka i dynamiczna rozgrywka. A to, że karty na stole co chwile się zmieniają i mamy kolejne niewiadome, budzi spore emocje wśród młodszych graczy.
Ważne jest też to, że gra jest dobrze skalowalna - świetnie działa na dwóch, trzech, czy pięciu graczy.
My często sięgamy po tę grę właśnie ze względu na dzieci i na nowych graczy, którym chcemy pokazać jakąś prosta i szybką pozycję. Zawsze się podoba i jest chęć na drugą partię.

Plusy:
+ piękne, oryginalne, zabawne grafiki
+ proste zasady
+ świetnie napisana instrukcja
+ szybka rozgrywka

Minusy:
- memo nie każdemu się podoba
- za mało grafik pana Pawła ;)

Gra jest dla ciebie, jeśli:
- lubisz gry ładne, niebanalne
- lubisz szybką rozgrywkę
- lubisz grać z dziećmi
- lubisz mechanikę memo
- lubisz karcianki
- chcesz pokazać znajomym prostą karciankę
- jeśli lubisz odjazdowe pojazdy ;)

------------------------------------------------------
A tak otwieraliśmy "Odlot":


Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie gry do ogrania.






Komentarze