Wydawnictwo: Muduko
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Łukasz Silski
Liczba graczy: 2-5
Wiek: 6+
Rok wydania: 2020
Czas rozgrywki: 15 minut
Przygotowując się do pisania tekstu o grze "Pchli cyrk" przypomniał mi się genialny w swojej formie, ale świetny także w treści, ponieważ oparty na motywach baśni film pt. Pentameron. A dlaczego? Ci co oglądali wiedzą, a ci co nie oglądali.... zdradzę Wam jedynie tyle, że pojawia się tam tylko jedna pchła, ale w sumie trochę z jej powodu niezbyt dobrze potoczą się losy pewnej królewny.... Film jest przepiękny, ale też pełen przemocy, zbrodni, krwi, pełen mroku, miłości tej duchowej, ale także tej fizycznej, zdrady, i niemocy, patriarchalnej władzy i słabości..... No jak to w baśniach! Warto się przekonać, jeśli lubicie baśniowe klimaty.
Ale do rzeczy! Miało być o pchłach, i to pchłach, które są śmieszne, mają nas bawić i pokazać, że malutki cyrk, malutka gra warta jest uwagi, a nie jakieś tam mroki i krwawe historie!
Grę tę Reiner Knizia wymyślił już 20 lat temu, miała kilka ciekawych wydań, a teraz trafiła do Polski dzięki wydawnictwu Muduko.
Pudełko i co w środku
Jesteśmy w pełni sezonu letniego, więc takie gry, czyli małe, kompaktowe, które można wszędzie zabrać ze sobą na wakacje i pograć chociażby czekając na obiad w restauracji, czy podczas kolejki u lekarza, czy w innym miejscu, więc jest to bardzo in plus, a do rozgrywki wystarczył nam stolik w pociągu (tak, gra nam się bardzo przydała podczas podróży). Ta pchła z wielkimi brwiami na pudełku jakoś nie specjalnie przypadła mi do gustu, ale kolorowe tło, cyrkowe akcesoria, oraz czerwona kurtyna zapewniają miłe spotkanie w środku, gdzie czeka na nas talia kart oraz bardzo prosta do ogarnięcia instrukcja.
Grafiki
Ja mam mieszane uczucia co do grafik, a zdania w naszej rodzinie są bardzo podzielone. Kolory są dość ciemne, co w sumie koreluje z atmosferą przedstawień w cyrku - nieco tajemnicy, zagadki, czy jakiegoś misterium. Postaci mnie nie zauroczyły, ale w sumie, jak pchła może zauroczyć? Moja Jagoda powiedziała, że wolałaby, żeby na kartach były np szczeniaczki (hahaha!). Ale oczywiście doceniam artyzm tych ilustracji, po prostu mam inny gust. Ale pchły same w sobie są zabawne, robią różne śmieszne sztuczki i w całości bardzo fajnie się to spina.
Wrażenia z grania
Tak, własnie w tym sęk, że to, co jest na kartach nie ma wielkiego znaczenia, ponieważ w grze najważniejsze są kolory oraz liczby. Nie będę zagłębiać się w zasady, ponieważ instrukcja jest naprawdę prosto i krótko napisana. Ale ważne jest to, że zbieramy trójki tych samych liczb, żeby móc je wystawić na stole. I własnie za nie zbieramy punkty na koniec gry plus za to, co nam zostaje na ręku (ale tylko za najwyższą cyfrę w danym kolorze).
Gra jest bardzo prosta, losowość w niej także jest, ale pomimo niej mamy możliwość ingerowania w to, co robimy, a także w to, co robią nasi przeciwnicy, ponieważ jasnym jest, że w całej talii mamy 10 zestawów po 8 kart, więc na tej podstawie możemy sobie liczyć, kombinować co nam się opłaca zbierać, czy warto jest podebrać kartę współgraczowi. Aby gra nie była zbyt monotonna dołączone są też karty specjalne, które urozmaicają rozgrywkę i nadają inne tempo.
Podsumowując - zasady gry i punktacji bardzo proste, instrukcja napisana przyjaźnie. Jest to uniwersalny tytuł, który sprawdzi się niemal w każdej sytuacji, gdy chcemy komuś pokazać jakąś małą grę, gdy mamy małe dzieci, albo gdy chcemy grać międzypokoleniowo.
Tak, jak pisałam - nam gra bardzo przydała się na wyjeździe do babci, szczególnie w pociągu, gdzie było mało miejsca, a także u znajomych, gdy była wolna chwila podczas czekania na pizzę :D
Nie jest to jakiś bardzo fascynujący tytuł - ot, prosta gierka, którą warto mieć na półce, ponieważ jest uniwersalna, przystępna w swoim wyglądzie i w zasadach.
Trzeba jeszcze dodać, że w sumie samo nazwisko Reinera Knizi może służyć za wizytówkę, ponieważ jest autor mnóstwo naprawdę świetnych gier.
Dziękuję wydawnictwu Muduko za bilet do cyrku :D
Gry planszowe są super, przy takich mogą się świetnie bawić zarówno dzieci jak i dorośli. Wszystko zależy od wieku. Z resztą teraz to nawet dla najmłodszych są świetne zabawki, takie rozwojowe. A takie piłeczki sensoryczne co znalazłam na https://allegro.pl/produkt/pilki-sensoryczne-hencz-toys-sensorky-173b05ff-8855-468e-aeab-49141f3c1f6e dla bratanicy to już dla maluszków są odpowiednie. Różne kształty, wyraziste kolory, będą przykuwać uwagę. Co ważne są bezpieczne dla najmłodszych, nie zawierają szkodliwych substancji. Takie rzeczy warto wybierać, z pewnością ucieszą maluszka.
OdpowiedzUsuń